Sesja w słonecznikach to moje marzenie od dawna. W okolicach Poznania, do tej pory trudno było mi zidentyfikować pole odpowiednio duże i odpowiednio blisko, a w zeszłym roku, kiedy jedno znalazłam, to słoneczniki były już oklapnięte, a ich piękne kwiaty zwrócone ku ziemi…
Dodatkowy problem jest taki, że nigdy nie wiadomo, czy ktoś w tym samym miejscu za rok znowu wysieje słoneczniki (z tego co widzę zdarza się to rzadko), więc miejscówka sprzed roku, w tym już będzie nieaktualna. Ale udało się! Znalazłam idealne pole słoneczników. Kwiatów jest mnóstwo, mają przepiękną barwę, a w okolicy nic nie mąci krajobrazu. Sesja w słonecznikach około 15 kilometrów od Poznania okazała się wreszcie możliwa do zrealizowania! 🙂



Tradycyjnie, na pierwszy ogień, wzięłam swoich prywatnych dwóch modeli – Agatę i Maksa. Wyszło obłędnie 🙂
A latem trudno wyobrazić sobie lepszą scenerię do sesji plenerowej niż pole słoneczników! Sesja w słonecznikach przy zachodzącym słońcu ma niesamowicie ciepły klimat. Sesję zdjęciową na polu słoneczników – i w ogóle w plenerze – zazwyczaj wykonuje się po godzinie 18stej, kiedy słońce nie jest już ostre i można powiedzieć, że „zmiękcza” kontury wszystkich kształtów. Mamy wówczas gwarantowany sielski klimat z zachodem słońca w tle. 🙂



Zła wiadomość jest taka, że w tym roku już za późno na taką sesję, ale zamierzam być bardzo czujna w 2023, by szybko zlokalizować pole słoneczników relatywnie blisko mnie i sprawić, że sesja w słonecznikach będzie dostępna już nie tylko dla mnie, ale i dla wszystkich, którzy tak jak ja marzą o podobnym efekcie. 🙂